Gorycz

To właściwie jest najstarszy numer na tej płycie. Niewiele brakło, a wszedłby na poprzednią. Ale nie był jeszcze gotowy, a czasu już nie starczyło.
Mieliśmy wtedy próby u Marka, dojeżdżaliśmy do niego aż za Bochnię. Marek wtedy dużo pracował z wielośladami – konstruował wielopiętrowe twory gitarowe na wielobasowych fundamentach. Zagrał nam wtedy jeden szkic. Był przeraźliwie smutny – powoli rozwijający się temat z natrętnym, wkręcającym się w uszy motywem. Brzęczał mi w głowie aż do następnej próby. A wtedy znów mi to zrobił. I znowu… Aż wycisnąłem z siebie tekst. Z tym numerem było tak, jak z dobrym aktorem grającym rolę złego – tak udatnie wciela się w swoją rolę, że w oczach widza zlewa się z postacią. I nie lubimy aktora. Nie lubiłem grać tego numeru. Traktowałem to jako pewnego rodzaju obowiązek – jak aplikowanie lekarstwa, bo przesłanie ważne. Brałem głęboki oddech i wchodziłem w tę szeroką i spokojną rzekę beznadziei.
Teraz gramy go troszkę inaczej i dynamiczniej, ale i tak po kilku wykonach na próbie muszę łyknąć prozak.
Na każdej płycie chciałem, by zabrzmiał inny, pozornie niepasujący instrument. By ubarwić, dosmaczyć i wzbogacić. Na “Starych fotografiach” zabrzmiała trąbka, na tej płycie to miały być skrzypce. Do zagrania zaproponowałem moją córkę – Olgę. Zapowiedziałem chłopakom, by nie sugerowali się niczym innym poza względami muzycznymi. Jeżeli jakość będzie niezadowalająca – po prostu nie wchodzi. Przez tydzień z pokoju córki dochodziły niepokojące dźwięki, ale efekt był (jest) co najmniej bardzo dobry. Weszła w numer na wysokości solówki gitary i zaczęła z nią dialog. Owinęła się skrzypcami jak bluszcz wokół pnia. Zresztą oceńcie sami…
Do tego numeru zaprosiliśmy też na wokal Grześka “Qpę” Polusa (Tripis, DIZEL). Z początku miał trochę problemów, bo na ogół śpiewa inaczej, ale po chwili tupania nóżką z irytacji poradził sobie elegancko. Nagrywaliśmy to w studiu u Nastiego. Pod moją niewiedzę, w ramach niespodzianki Carmelita zaprosiła grupę przyjaciół – to były moje pięćdziesiąte urodziny. Nagrywanie nowej płyty, moja miłość i przyjaciele – nie mogłem sobie wymarzyć lepszej pięćdziesiątki…

co wam powiedzieć prorocy
gdybyście chcieli posłuchać
że żagiel się zerwał od słów na wiatr
a ptaki wiary spłoszone nie wrócą
gdybyście chcieli posłuchać

co wam powiedzieć prorocy
gdybyście chcieli posłuchać
że słowa drapane w tynku do krwi
przykryły wielkie plakaty

gdy o was myślę wypluwam
żółte słowa goryczy
gdy o was myślę
to pluję!

gdybyście chcieli posłuchać…


< WSTECZ | DALEJ >


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *