Moje miasto
W moim pisaniu często wiersze przenikają do tekstów, do prozy i odwrotnie. Sprawy, które są mi bliskie, które łażą za mną sapiąc w ciemnościach, a gdy się odwrócę – chowają się w bramie albo udają, że ich tu nie ma. Jest kilka takich obsesyjnych tematów. Jednym z nich jest miasto. A ściślej jego ciemna strona.
Ten tekst to kompilacja kilku wierszy z tomiku “Moje miasto”. Do nagrania (do trzech na tej płycie) zaprosiliśmy trębacza – Jarosława Spałka. Bardzo sympatyczny i twórczy gość. To właściwie była jedna sesja. Przyjechał, puściliśmy mu numery w których widzieliśmy (słyszeli) jego instrument. Posłuchał ich kilka razy, przez godzinę coś tam cicho szkicował a później zagrał. Do tej pory jestem zachwycony – numery nabrały nowej przestrzeni – oszczędny milesowski styl i brzmienie, ale przede wszystkim zrozumienie myśli i przekazu! To był strzał w jedenastkę!
A ten numer – wprawdzie rzetelny i solidny ale średni – nabrał zupełnie nowej siły. Wariacje na temat hejnału wyrywane sobie na przemian z gitarą i to zdychanie na koniec – ilustracja muzyczna wyjęta z tekstu – trąbka jakby oddychała z trudem…
Ex Pert
moje miasto to upiorna maska
kiedy trzęsą mu się ręce od dudnienia tramwajów
moje miasto to upiorna maska
kiedy wiatr mu rozwiewa siwe kłaki dymów
moje miasto to upiorna maska
gdy odwraca się błyskając zakurzonym szklanym okiem
moje miasto oddycha z trudem
z grymasem sinego trupa noworodka
moje miasto na krawędzi zawału
moje miasto z betonową protezą osiedli
moje miasto milczy i oddycha z trudem