Słowo
Ten numer jest jednym z moich faworytów. Udało się tak spleść tekst z muzyką, że jedno uwypukla drugie. Są spójne wydźwiękiem i klimatem.
Ten numer początkowo zaczynał się solówką Marka. To było dość oryginalne – najpierw samo solo gitary a później po kolei dołączająca się i podejmująca temat reszta instrumentów. I bardzo dobrze pasowało do głównego przekazu, do ogólnego wydźwięku – była przeraźliwie smutna. Ale ostatecznie jednak kapela stwierdziła, że to bez sensu – że to cudowanie dla samego cudowania. Upierałem się, ale mnie przegłosowali…
To był czas kiedy wywoziłem się często na roboty do Niemiec. Z tego też powodu nasza działalność przypominała czkawkę. Wracałem na kilka miesięcy – trzeba było odbudować formę i dać znać różnym organizatorom żeśmy gotowi zagrać. I wszystko listownie – komórek ani netu nie było! A jak się wszystko znów rozpędziło wyjeżdżałem ponownie. Taki tryb nie sprzyjał ani kapeli ani życiu osobistemu ani rodzinie. Ale takie były realia… Ten tekst napisałem właśnie tam. I dokładnie oddaje mój stan ducha wtedy – sytuacja ogólna w kraju, sytuacja moja osobista i wszystko co z tego wynika. Wszystko to, co się zapowiadało, co mogło być, a nie jest. I nie będzie. To słowo – zapomnij (nie trzeba).
Ex Pert
to słowo co samo przeciw tłumom
to słowo co przeciw tłumom bez strachu
to słowo zapomnij
nie trzeba
to słowo co dotykiem gołębia
to słowo co gołębiem między nami
to słowo zapomnij
nie trzeba
to słowo co niosło nadzieję
to słowo co ciałem się stało
to słowo jak dobra nowina
to słowo
zapomnij