Nowe drogi
Czasem inspiracją do napisania czegoś jest taka sama wektorowo sprawa, a czasem sobie tylko zrozumiała aluzja. Rzucona mimochodem, nawet pod niewiedzę mówiącego. Czasem jest tak, że nosisz w sobie jakiś tekst nawet o tym nie wiedząc. I dopiero w momencie kiedy ktoś niechcący go uruchomił – dziwisz się, że to takie oczywiste i że dawno to chciałeś powiedzieć. Przeczytałem książkę o Lilienthalu… I myśląc o nim, przetrawiając jego życie, wybory, poświęcenie i pasję – poczułem że mamy te same skrzydła. Poczułem pokrewieństwo. Oczywiście skala i efekty są nieporównywalne – to był gigant! Po prostu postawa, siła wyobraźni i przekonań…
A później klasycznie – Marek przyniósł na próbę jakiś temat (…”takie mu się coś wymyśliło”) a mnie to od razu z tym zagrało. Mnie się ten numer bardzo podoba i jest dla mnie w grupie trochę ważniejszych. Nie wykonujemy go na koncertach, ale robię to świadomie i specjalnie. Inaczej co by nas wstrzymywało przed wykonywaniem wszystkich starych lubianych numerów? Lubię kilka starych, ale wszystkie najlepsze dopiero przed nami. Przed nami nowe drogi…
to na moją głowę spadnie ten grom
z jasnego nieba
to w moje plecy celują te palce
szydercze gesty
ale to ja wejdę pierwszy tam
gdzie nikogo nie było
ale ja zrobię pierwszy to
o czym nikomu się nie śniło
to w moje oczy plują te mordy
ważnych facetów
to w moją twarz biją te pięści
wściekłego tłumu
ale ja nie muszę w tłumie iść
bo nie boję się nikogo
ale ja zostawiam strach
i pójdę pierwszy własną drogą